To głupie, ale... Wczoraj byłam u Ciebie. Z każdym krokiem chłonęłam obrazy, które Ty codziennie rano widzisz. Gdy mijałam jakiegoś optyka - zatrzymywałam się na moment - myśląc: czy to tu? Czy to tu parkujesz samochód? Czy to tu na nią czekasz? A potem dochodziło do mnie, jaka ja jestem żałosna. Dlaczego nie potrafię tak jak Ty tego wyłączyć? Przyszło Ci to tak łatwo. Dlaczego ja nie mogę powiedzieć: "to koniec"?
Byłam wczoraj w Gliwicach i tak bardzo bolało mnie tam serce. Gdybyś mnie zobaczył, dostrzegłbyś to w oczach. Ale nie było Cię tam. Tak samo jak nie ma Cię tu.
Mogłabym powiedzieć, że właściwie nie czytam naszych wiadomości. Właściwie się do nich nie uśmiecham ani nie wzruszam. Właściwie nie dotykam książki, którą od Ciebie dostałam, ani też tego listu. Właściwie nie czuć już tych perfum. Właściwie o Tobie nie myślę. I powtarzając za Kasią Grocholą:
"Właściwie, to dobre słowo. Taka przykrywka do wszystkiego, czego nie chcemy powiedzieć. Właściwie dobrze, to znaczy, nie, nie dobrze, ale prawie źle, ale po co ci o tym mówić. Właściwie zdrowa, to znaczy chora, może była chora, może jeszcze nie doszła do siebie, więc właściwie zdrowa, ale nie twoja sprawa. Właściwie myślałam, żeby do ciebie zadzwonić, to znaczy, nie, nie chciałam dzwonić, ale nie wiem, co powiedzieć, więc słowo właściwie i tak da ci do zrozumienia, że nie dzwoń ty również. Właściwie mam czas - i tylko głos się zawiesza na tym słowie właściwie. Jakby to słowo miał swój specjalny akcent, niepolski, lekko przeciągły, śpiewny, następujący po sylabie wła. oddzielony pauzą od reszty. Właściwie - to znaczy prawie kłamstwo. Właściwie nic mi nie jest. To znaczy jest mi wszystko."